Przyszło mi na wspominki. W Indiach byłam już dosyć dawno, przez długi czas sama nie wiedziałam o czym opowiadać, co tutaj pisać. Dzisiaj natomiast przez przypadek włączyłam zdjęcia z Mumbaju. Wspaniale miejsce. Wielka aglomeracja z interesującą, i chyba trochę zarażającą kulturą.
Pamiętam jak jednego dnia poszłam na plażę bombajską. Plaża jak to w mieście i w dodatku w Indiach, syf, chyba nic innego nie mogę o niej powiedzieć.
To co mi z niej najbardziej utkwiło w pamięci, to obok syfu, para zakochanych siedząca pośród góry śmieci, na ziemi, nad wodą, chciałoby się powiedzieć krystalicznie czystą..skłamałabym.
Za to drugą rzeczą były dzieciaki, chłopcy, ubrani w mundurki szkolne biało-granatowe. Co drugie miało między oczy przyklejone plastikowe czy papierowe, tandetne bindi. Na szczęście, żeby ta dobra energia nie uciekała, no i żeby chroniło przed złem.
Pamiętam jak na widok wyciągniętego ku nim obiektywu mojego aparatu, zaczęliy jak szaleni biegać, ustawiać się, pozować, po to by jak najlepiej wypaść. Z buziami roześmianymi, szczęśliwymi, bez agresji, pełni energii i wdzięczni..
Pocztówki (jeszcze) z Indii...
12 lat temu
Jak byłam w Turcji,dzieci podobnie reagowały.
OdpowiedzUsuńRoześmiane ustawiały się do zdjęcia przepychając się między sobą. Żałowałam,że nie mogę dać im tych zdjęć ...
Takie chwile są bezcenne. Mam czasami wrażenie, że dzieci zwłaszcza w Indiach, ale też na Sri Lance, tak mało potrzebują do szczęścia, zyjąc często w ubóstwie, doceniają każdy gest wykonany w ich kierunku :-)
OdpowiedzUsuń